Piterro
Administrator
Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Pią 21:20, 23 Wrz 2005 |
|
Brothers In Arms: Road to Hill 30
Gatunek: gry akcji
Developer: Gearbox
Producent: Ubi Soft
Dystrybutor: Cenega Poland
Wymagania minimalne: PC, Playstation 2, XBOX
Noc. Niczego nie można porównać do nocy widzianej z wnętrza samolotu. Przychodzą wtedy do głowy różne myśli, mgliste i poplątane. Nawet gdy ciemność rozpruwają kanonady baterii przeciwlotniczych. Można tu znaleźć trochę własnej ciszy. Ktoś przekrzykuje ryk silników, mówi coś. Czerwone światło. A ja przecież nigdy nie przypuszczałem, że będę odpowiedzialny za życie innych ludzi. Ja nigdy tego nie chciałem. Ledwo ich znam, a są mi bardziej bliscy niż rodzina. Co będzie jak ktoś zginie? A na pewno do tego dojdzie. Co powiem ich matkom? Zielone światło. Nigdy o to nie prosiłem.
Ku uciesze wielu pecetowych wojskowych różnego szczebla, na naszych monitorach zagościła kolejna długo oczekiwana gra, której akcja dzieje się w czasie II Wojny Światowej, a dokładnie w czasie lądowania wojsk alianckich w Normandii. Chodzi oczywiście o Brothers In Arms: Road to Hill 30, strzelankę z widokiem z pierwszej osoby. W grze wcielamy się w postać sierżanta Matta Bakera, młodego dowódcy oddziału wchodzącego w skład 101-wszej Dywizji Powietrznodesantowej USArmy, zwanej „Krzyczącymi Orłami”. Sterując postacią Bakera i dowodząc swoimi podwładnymi, musimy wypełnić szereg misji związanych z zabezpieczeniem kluczowych pozycji i rozpoznaniem terenu (oczyszczeniem go z wrogich jednostek).
„Na spotkanie z przeznaczeniem”
Całą akcję widzimy oczami Bakera i to on jest naszym głównym bohaterem. Z czasem będziemy musieli przyjąć na barki dowodzenie kilkoma żołnierzami, potem dwoma grupami, a nawet czołgiem. Towarzyszący nam żołnierze dzielą się na grupę szturmową i grupę wsparcia. Grupa wsparcia jest wyposażona w szybkostrzelną broń średniego i dalekiego zasięgu, zaś jej zadaniem jest ostrzał pozycji wroga, czyli tzw. „przyciśnięcie ogniem”. W tym czasie grupa szturmowa próbuje dostać się jak najbliżej ukrytych przeciwników (najlepiej z flanki) i wyeliminować zagrożenie. Choć może się to wydawać trochę skomplikowane, żeby wydawać rozkazy tylu ludziom, mieć baczenie na to, co się dzieje wokół i starać się nie zginąć, to trzeba przyznać, że koordynacja działań nie stwarza większych problemów. Pomocny w planowaniu taktyki jest widok sytuacyjny. Pozwala on na chwilowe zatrzymanie akcji i rozejrzenie się w terenie „z lotu ptaka”. Możemy ocenić naszą sytuację, zaplanować kolejne kroki, wytyczyć sobie trasę.
W grze mamy możliwość korzystania z kilkunastu typów broni, począwszy od pistoletu, przez różnego rodzaju karabiny, po bazookę, czy Browninga M 1919A4. Możemy też używać broni niemieckiej, może to mniej epickie, ale przynajmniej nie ma problemu z amunicją w czasie walki. Oczywiście wszystkie modele uzbrojenia są wiernymi kopiami broni sprzed 60 lat. Mają podobną celność, odrzut i szybkostrzelność, co dodaje grze uroku, lecz frustruje graczy lubiących szybkie strzelanki. Na wyposażeniu posiadamy też granaty, które często się przydają w trakcie starć. Można, przy odrobinie szczęścia, trafić w gniazdo karabinu maszynowego, lub przerzucić za osłonę skrywającą wrogów. Nawet gdy nie uda nam się porazić wrogów odłamkami, zyskujemy przewagę w postaci chwilowego ogłuszenia przeciwników. Można wtedy przypuścić frontalny atak, lub przebiec do położonej dalej osłony terenowej, by zajść Niemców z boku.
Za ukończenie kolejnych rozdziałów kampanii oprócz odznaczenia medalem (stosownym do poziomu trudności na jakim graliśmy), otrzymujemy dostęp do ciekawych materiałów na temat gry oraz historii D-Day. Jest to naprawdę interesujący dodatek, pozwalający lepiej poczuć tło historyczne fabuły (można czymś zaskoczyć nauczyciela na klasówce). Pomiędzy misjami oglądamy krótkie scenki rodzajowe z życia żołnierzy, poznajemy przez to bliżej naszych kompanów. Dzięki temu ze zwykłych botów stają się osobami o wyraźnych cechach psychologicznych. Pozwala to głębiej wczuć się w rolę sierżanta Bakera.
Mimo wszystkich zalet i ciekawych pomysłów nie można nazwać Brothers In Arms całkiem udaną. Niestety dla wielu graczy wyczekujących na ten tytuł, może on się okazać rozczarowaniem. O dziwo, moim zdaniem, gra zawodzi na elementach, na których współczesne gry nie zawodzą. Chodzi między innymi o sterowanie, poruszanie się. Jak na grę typu shooter jest ono fatalne. Nasz bohater porusza się jak manekin, sztywno, nie można go zmusić do sprintu, nie da rady szybko kluczyć, gdy jesteśmy na otwartej przestrzeni. Nie mamy też możliwości czołgać się (przecież to podstawowa umiejętność każdego żołnierza). Nie możemy stosować wychylenia się zza rogu, by rzucić okiem lub granatem. Ociężałe podskakiwanie też na nic się w sumie zdaje. O szybkich unikach na boki również radzę zapomnieć. Moim zdaniem dwudziestoparolatek na wojnie, pragnący dożyć zachodu słońca, rusza się odrobinkę żwawiej niż gliniany golem.
Oczywiście Screeny :
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|